Teraz to będę tylko narzekać, a co:) Po pierwsze zapomniałam swojego nośnika pamięci na którym były moje ładnie przygotowane zdjęcia ( na bloga ), a po drugie od wczoraj od godziny 17, nie miałam internetu i cały mój zapał przepadła, a do tego jeszcze nie mogłam dziś wyrwać zęba bo pomyliłam dni wizyty:( hehe same pasmo nieudanych posunięć i żeby było tego mało to chyba dopada mnie jesienna chandra!
Ps. Czy Wy też widzicie te znaki zakazu, zamiast niebieskich smerfetek?
tak też widzę :( co się stało? faktycznie dzisiejszy dzień jest do niczego bo i u mnie tak samo. Ehhh mimo wszystko zapraszam do siebie może trochę poprawi Ci się humor
OdpowiedzUsuńznaki już poprawiona i humor też dopisuje, a bloga odwiedzam:)
Usuńniestety tak, pewnie coś to coś z hostingiem :)
OdpowiedzUsuńJa juz wiem co sie stalo :( To ja popsulam bo zapomnialam ze Ci je podlinkowalam do mnie po czym je skasowalam od siebie jak robilam porzadki :(. Wyslalam CI juz e-mail jak to szybko naprawic tak zeby sie juz nic nie dzialo. Przepraszam za zamieszanie :*
OdpowiedzUsuńjuż naprawione, dzięki:)
UsuńMam nadzieję, że zła passa szybciutko Cię opuści w zamian za ogromy przypływ weny ^^ Będę cierpliwie czekać na dłuższy post. A na jesienną chandrę u mnie sprawdza się najlepiej aktywność fizyczna ;)
OdpowiedzUsuńmiło mi:) a aktywność fizyczną sobie funduję codziennie z rana i rzeczywiście poziom endorfin natychmiast się podnosi!
UsuńTeż widzę znaki zakazu;/
OdpowiedzUsuńA taka 'jesienna deprecha' i mnie powoli dopada i tez wszystko idzie nie tak;/
już naprawiłam:)
UsuńMi pooli mija, wolę się nie nakręcać negatywnie, po burzy zawsze przychodzi słoneczko:) Głowa do góry.
Dobrze, że mówisz. Jestem cienka w analizie składu. Muszę się przyjrzeć dokładniej cerze po jej użyciu, ale póki co nie zauważyłam, żeby mi ją podrażniała :)
OdpowiedzUsuń